Teleszyna Przykona
Teleszyna Przykona Gospodarze
0 : 0
0 2P 0
0 1P 0
Baszta Przedecz
Baszta Przedecz Goście

Bramki

Teleszyna Przykona
Teleszyna Przykona
Psary
90'
Widzów:
Baszta Przedecz
Baszta Przedecz

Kary

Teleszyna Przykona
Teleszyna Przykona
Baszta Przedecz
Baszta Przedecz

Skład wyjściowy

Teleszyna Przykona
Teleszyna Przykona
Brak danych
Baszta Przedecz
Baszta Przedecz


Skład rezerwowy

Teleszyna Przykona
Teleszyna Przykona
Brak dodanych rezerwowych
Baszta Przedecz
Baszta Przedecz

Sztab szkoleniowy

Teleszyna Przykona
Teleszyna Przykona
Brak zawodników
Baszta Przedecz
Baszta Przedecz
Imię i nazwisko
Franciszek Robaszewski Kierownik drużyny
Tomasz Szymkowski Trener

Relacja z meczu

Autor:

Rafał Pietrzak

Utworzono:

31.07.2018

Baszta Przedecz wyjechała z Przykony jedynie z bezbramkowym remisem. Nie pomogły zmasowane ataki w drugiej połowie, fragmenty gry, w których gospodarze cudem wychodzili z kolejnych akcji przedeckiej drużyny bez strat. Bramka Teleszyny była jak zaczarowana, a kiedy w końcu udało się zdobyć gola sędzia nam go zabrał! Kiedy Barański zgrywał piłkę w piąty metr przed bramkę, będący na pozycji spalonej Karol Janicki nie zrobił do niej ruchu, odsuwając się. Na piłkę nabiegł Zasada, który po dobitce pokonał bramkarza, jednak na linii stał sędzia bardzo starej daty... Chorągiewkę w górze trzymał już w momencie lotu piłki, nie czekając nawet na to, co zdarzy się później. Głównym arbitrem był z kolei młody sędzia, który ku decyzji przychylić się musiał... Ale to akurat nigdy się nie zmieni w niskich ligach.
Baszta nie grała w Przykonie jak pół roku temu, kiedy jedynym sposobem przedarcia się na połowę przeciwnika była długa piłka na napastników. Częsta gra do skrzydeł i wdzieranie się w pole karne wyglądały naprawdę nieźle i zawsze brakowało albo ostatniego podania albo skutecznego strzału. Swoje okazje mieli: Janicki, Wasilewski (zdecydowanie najlepsza sytuacja do gola) oraz Pietrzak. Ten ostatni trafił w poprzeczkę, zamykając akcję na długim słupku. Wcześniej zza pola karnego w słupek uderzał Zasada. Na pewno nie był to wybitny mecz Baszty, jednak remis nie był wynikiem sprawiedliwym, gdyż nasi gracze nie dawali wytchnienia przeciwnikom. Na ogromne brawa zasługuje postawa Mariusza Dorabiały, który mniej więcej od 65 minuty musiał sobie radzić sam w poczynaniach defensywnych w środku pola. Z tego wyjazdu zawodnicy wracali w podłych nastrojach.

do góry więcej wersja klasyczna
Wiadomości (utwórz nową)
Brak nieprzeczytanych wiadomości